2013.10.25 Red Coat

PŁASZCZ: CHOIES | TOREBKA: MAMU

Czerwień do tej pory działała na mnie jak płachta na byka. Nie lubiłam jej. Szczerze i pewnie z wzajemnością, ponieważ każde przymierzenie czerwonej rzeczy kończyło się niemiłą "wymianą zdań". Czerwony wydawał mi się wyjątkowo nietwarzowy, niekorzystny i uwydatniający wszelkie niedoskonałości. Skąd to przekonanie? Nie wiem. Może to dlatego, że w dzieciństwie nie za bardzo lubiłam Czerwonego Kapturka, a Mikołaj w swoim czerwonym kubraku, podczas świątecznych wizyt w przedszkolu, z tą swoją sztuczną brodą z waty, zawsze wydawał się podejrzany. W każdym bądź razie, postanowiłam zmierzyć się z moją niechęcią do czerwonego.

Właściwie, to czerwony postanowił zmierzyć się ze mną, za pomocą torebki, którą widzicie na zdjęciach. Wiecie jak to jest, widzicie daną rzecz i jesteście na sto procent pewni, że spełni wszystkie Wasze wymagania. Pomieści A4. Tak. Ma schowek na laptop. Tak. Ma dużo funkcjonalnych kieszeni. Tak. A poza tym jest piękna. Takim sposobem pierwsza czerwona rzecz znalazła się w mojej szafie.

Postanowiłam więc iść za ciosem i sprawić sobie więcej mocno czerwonych rzeczy. Zdecydowałam się na płaszcz - klasyczną dyplomatkę. Jednak czy przekonam się do czerwieni w ubraniach? Może kiedyś. Wiem za to, że na pewno nie rozstanę się z nową torebką, która mieści cały "mój świat".

Zdjęcia: Joanna Mucha